niedziela, 21 września 2014

Witajcie kochani.
Nie było mnie dłuższy czas, blog jakby na chwilkę przysnął. Chciałam Wam jednak pokazać mój maleńki ogródeczek który przez te kilka miesięcy rozkwitał.
Gdy się przeprowadziliśmy w miejscu w którym teraz rosną kwiaty było gruzowisko. Gospodarze wywalali tam cały gruz z podwórka. Pełno cegieł i wiele różnych innych śmieci. Przeszkadzało mi to tym bardziej że dzieciaczki zaczęły traktować to jak piaskownicę i coraz częściej zbierały do wiaderka różne śmieci. Poprosiłam więc czy można by gdzieś to przenieść i jeszcze tego samego dnia był pusty kawałeczek podwórka z który trzeba było coś zrobić.Ponieważ nie było tam trawy tylko goły piach z ziemią pomyślałam o kwiatkach. Zawsze marzyłam o swoim ogródeczku więc na co czekać, skoro mam taką możliwość.Kiedyś kupiłam ziarnka słonecznika, jednak wtedy nie miałam gdzie ich posiać, pomyślałam więc, że doczekały się i pora je puścić w ruch. W między czasie dostałam od koleżanki z pracy kilka kwiatków, mama również przywiozła mi trochę fajnych owoców( a to miętę, truskawki, nasiona szczypiorku itd.). Posiałam i patrzyłam jak rośnie. Właścicielka dziwiła się mówiąc że to wprost niemożliwe aby w takim piachu coś urosło, jednak się udało. Bardzo się cieszę i lubię patrzeć jak to wszystko rozkwita i daje radość nie tylko mi. Dzieciątka wołały mnie i mówiły mama choć zobacz pokazał się kwiatek. Razem podlewaliśmy, dbaliśmy i razem cieszymy się tym maleńkim kawałeczkiem. Razem też jedliśmy truskaweczki i malinki :-)

Dobrze ale teraz może pare fotek bo strasznie się rozpisałam.
 























dla mnie są po prostu piękne
Patrzyłam każdego dnia, jak pięły się do góry, jak walczyły, jak bardzo chciały żyć, jak wypuszczały pierwsze listki i kwiatki, jak rozkwitały, jak pszczoły siadały na nich i jak zawiązywały się ziarenka. Kilka dni temu usiadłam z dzieciątkami na trawie i pokazałam jak jeść słonecznika, jak otwierać ziarenka, co można jeść a co wyrzucić. Widziałam tyle radości w ich oczkach i usłyszałam "mamo lubimy tak z tobą sobie posiedzieć" aż łezka się w oku zakręciła od tak zwykłego jedzenia słonecznika :-)
Malutka tak się w to wciągnęła że nie było jej przez pare godzin.